27.09.17

Nie chodzi o to, kto strzeli rzut karny. Paris Saint Germain i problem budowania spójnego zespołu

Chyba nie przesadzę, jeśli napiszę, że praktycznie połowa sportowego świata zadaje dziś sobie pytanie o to, kto będzie strzelał ewentualny rzut karny w meczu PSG – Bayern. Dla Paryżan oczywiście. Rzecz jednak w tym, że nie to pytanie jest w tej całej awanturze najistotniejsze. Już po dwumeczu Paris Saint Germain z Barceloną w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów pisałam o tym, jak ważny w sporcie jest spójny, stabilny zespół z trwałymi relacjami. Co ważne, dotyczy to nie tylko dyscyplin drużynowych, takich jak właśnie piłka nożna. Zespół odgrywa ogromną rolę także w sportach indywidualnych. Pomaga lub utrudnia realizowanie celów, wyraźnie oddziałuje na każdego z jego członków, pomaga wykorzystać sto procent potencjału lub utrudnia komfortowe funkcjonowanie. To właśnie o zespół chodzi.

Warto przyjrzeć się obecnej sytuacji w PSG właśnie pod tym kątem, ponieważ stanowi ona doskonały przykład tego, jak (nie) powinno się układać priorytety w drużynie. Zacznijmy może od polityki transferowej, której celem, w uproszczeniu, jest sprowadzanie do Paris Saint Germain gwiazd, które mają wznieść poziom i jakość gry zespołu na kolejny szczebel. Ambicją właścicieli jest zdobywanie najważniejszych trofeów w klubowej piłce, stąd takie, a nie inne cele transferowe. Rzecz w tym, że nie zawsze wyższy indywidualny poziom sportowy poszczególnego gracza będzie stanowił wartość dodaną dla zespołu. Co więcej, suma indywidualnych właściwości piłkarzy nie musi przekładać się (i często nie przekłada się) na zespół. Na sprawne funkcjonowanie zespołu i budowanie trwałych relacji między jego członkami wpływa wiele innych czynników. Umiejętności społeczne zawodników (komunikacja czy asertywność), otwartość na siebie nawzajem, szacunek i pokora. To tylko przykłady. Pozostaje więc zastanowić się, czy właściciele PSG zdają sobie z tego sprawę, czy uważają jednak, że jedna gwiazda (a potem kolejne) odmieni oblicze drużyny?

Suma indywidualnych wartości zawodników nie zawsze przekłada się na wartość zespołu. Dosłownie i metaforycznie.

 

Bardzo możliwe. Zespół potrzebuje lidera – to naturalna rola, która pojawia się w każdej grupie społecznej. Z jednej strony jest to osoba, która prezentuje najwyższy sportowy poziom, stanowi wzór do naśladowania dla innych i posiada autorytet. Jest też najczęściej łącznikiem pomiędzy trenerem, a zawodnikami. Mamy też lidera towarzyskiego – takiego, który dba o atmosferę w drużynie i kreuje ją. Obie te role są bardzo cenne z perspektywy sprawnego funkcjonowania drużyny. Dlatego gwiazdy są w zespołach potrzebne. Oczywiście dość łatwo jest, gdy role te pełni ta sama osoba. Gdy jednak „szatnia” posiada dwóch liderów, mogą pojawiać się tarcia i problemy. Co, jeśli w zespole znajdują się 3-4 indywidualności? Jeśli ich cele są różne? Jeżeli każda z gwiazd aspiruje do tego, żeby być liderem? Tu wracamy do sytuacji w PSG. Funkcjonowanie w jednym zespole tak wielu silnych osobowości i piłkarzy przekonanych o tym, że są liderami bardzo często – i tak jest także w tym przypadku – rodzi napięcia. Dlatego – i tu odwołam się do innego przykładu ze świata piłki nożnej – tak bardzo warto docenić pracę i postawę Zinedine Zidane’a. Był i jest w stanie poukładać bardzo wymagającą grupę świetnych piłkarsko zawodników, którzy mają swoje cele i ambicje. Pokazał wartość zespołu i stworzył atmosferę, w której każdy z nich miał w drużynie swoje miejsce i pełni określoną rolę.

Dochodzimy więc do roli trenera. W kontekście całej sytuacji w PSG mało mówi się o postawie, poglądach i działaniach Unai Emery’ego. I znowu, nie chodzi jedynie o wątek strzelania rzutów karnych. W sporcie na elitarnym poziomie trener to ktoś więcej niż merytoryczny opiekun drużyny. To przewodnik, autorytet, czasami pewnego rodzaju „ostateczna instancja” w rozwiązywaniu trudności. Oczywiście, autorytet można budować w różny sposób. W oparciu o strach i rządy twardej ręki lub na przykład opierając się na kompetencjach i zyskaniu szacunku zawodników. Z pewnością jednak trener to postać kluczowa dla każdego zespołu. Szczególnie w sytuacjach trudnych, gdy ścierają się charaktery wewnątrz ekipy, warto aby to trener przejmował inicjatywę i kierował rozwiązaniem konfliktu. Pomysł z zapłaceniem zawodnikowi za odstąpienie od strzelania karnych? Zdecydowanie nietrafiony. Ponownie odwołam się do poziomu sportowego (i finansowego) piłkarzy. Na tym etapie sportowej kariery pieniądze nie będą tak istotne wobec zyskania szacunku czy chociażby rywalizacji właśnie o pozycję lidera w grupie. Zupełnie inne powody i inne motywacje mają tu znaczenie.

Nieco zaskakujący jest brak inicjatywy ze strony trenera PSG. W sporcie na elitarnym poziomie ta rola jest niebywale istotna. (NYT)

Skoro tak, pojawia się więc kluczowe pytanie. Czy z zespołem PSG pracuje psycholog? Jeżeli z sytuacją nie radzą sobie zawodnicy i nie radzi sobie z nią także trener, tym bardziej warto wykorzystać narzędzia, które daje sportowi psychologia. Jak już wielokrotnie pisałam – nie o trening mentalny chodzi. W tym przypadku pojawiają się mechanizmy związane raczej z psychologią społeczną i funkcjonowaniem grup społecznych. Wbrew pozorom bowiem, sytuację w PSG moglibyśmy porównać na pewnych płaszczyznach do konfliktu w klasie w szkole czy innej grupie społecznej. Mechanizmy często są podobne. A źródła leżą dużo głębiej niż w tym, kto strzeli najbliższy rzut karny. Aż dziwi, że na tak wysokim poziomie sportowym ciągle się o tym zapomina.