08.09.17

Świat sportu coraz głośniej mówi o zaburzeniach psychicznych. Warto usłyszeć

Michael Phelps powiedział „USA TODAY”, że kiedy trzy lata temu po raz drugi został zatrzymany za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu, myślał o samobójstwie. Zamknął się przed światem, nie chciał nikogo widzieć, nie czekał na kolejny dzień. Za namową najbliższych zdecydował się skorzystać z pomocy terapeutycznej.

Zaczął od terapii uzależnień, by stopniowo dotknąć bardzo trudnych tematów dotyczących relacji z najbliższymi i własnej tożsamości. Phelps opowiadał w materiale dla „Sports Illustrated” (opublikowany przed igrzyskami w Rio de Janeiro), jak przebiegała terapia i jak trudny był to dla niego czas. Po prawie dwuletniej psychoterapii, dziś jest jednym z najgłośniej mówiących o tym, jak bardzo potrzebna jest sportowcom pomoc psychoterapeutyczna i psychiatryczna.

W sporcie ciągle dominuje przekaz, że okazanie słabości to powód do wstydu. Tymczasem każdy ma prawo do tego, by poczuć się gorzej. – Mardy Fish – tenisista

Niektórzy mogliby się zastanawiać nad tym, jak to możliwe, że osoba taka, jak Michael Phelps ma jakiekolwiek problemy. Jako najbardziej utytułowany olimpijczyk w historii, wielka gwiazda pływania (i chyba już gwiazda popkultury) ma sławę, blichtr, popularność i pieniądze. Uwierzcie, że dziś ciągle można spotkać się z takim myśleniem. Tymczasem, we wszystkich społeczeństwach, wzrasta odsetek osób cierpiących na zaburzenia psychiczne i doświadczających trudności o podłożu emocjonalnym. W Stanach Zjednoczonych to już 1 na 5 osób (według danych National Institute of Mental Health). Warto podkreślić, że sportowcy bywają nawet bardziej narażeni na wspomniane trudności. Towarzyszy im silne napięcie, wysoki poziom stresu i duża presja. Oddają się trenowaniu i rywalizacji w pełni, a sport staje się podstawowym obszarem budowania tożsamości. Ulegają kontuzjom, które mogą przyczyniać się do pojawienia się poczucia pustki, samotności, a nawet odrzucenia (gdy nie uczestniczą w procesie szkoleniowym). Czynników jest wiele – tak naprawdę jest ich coraz więcej. Jednym z kluczowych, w kontekście rozmowy na temat zdrowia psychicznego w sporcie, jest fakt, że społecznie postrzegamy sportowców jako herosów. Wydaje nam się, że radzą sobie z każdą trudnością, która spotyka ich na drodze i że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Na co dzień przekraczają przecież nieustannie granice (komfortu, bezpieczeństwa, własnych możliwości). A jednak – sportowiec to przede wszystkim człowiek.

Mardy Fish

W dobie szybkiego przepływu informacji i dynamicznego rozwoju mediów – przede wszystkim społecznościowych wiemy o sportowcach coraz więcej. Oni sami zresztą z reguły chętnie dzielą się mniejszą lub większą częścią życia z kibicami. Coraz częściej opowiadają o tym, jak sport zmienił ich życie i jak na nie wpłynął. Nie zawsze korzystnie na każdej płaszczyźnie. Jedną z pierwszych historii, która zrobiła na mnie duże wrażenie była opowieść Kelly Holmes, brytyjskiej lekkoatletki, o samookaleczeniu, zmaganiu się z zaburzeniami lękowymi i o tym, jak nie radziła sobie z ogromną presją i oczekiwaniami innych. Holmes opowiadała, że cięła skórę w miejscach, które przykrywały lekkoatletyczne stroje tak, aby nikt niczego nie zauważył.

Nie jesteśmy bogami. Jesteśmy ludźmi. – Michael Phelps

O depresji opowiada między innymi Justyna Kowalczyk. To osoba publiczna, której zawdzięczamy w Polsce bardzo dużo w kwestii zwiększania świadomości społecznej w obszarze zdrowia psychicznego. Na świecie sportowcy coraz częściej opowiadają o swoich doświadczeniach. Wystarczy wspomnieć chociażby Lindsey Vonn – kolejną wielką gwiazdę sportu, która według wielu osób powinna wieść sielankowe życie. O leczeniu depresji opowiedziała „USA TODAY” także Imani Boyette – amerykańska koszykarka grająca na co dzień w lidzie WNBA. Mówiła, że po raz pierwszy próbowała popełnić samobójstwo, gdy miała 10 lat. Od tego czasu próbowała jeszcze dwa razy. Wspomina, że najgorszy jest stan, w którym czuje się tak źle, że nawet odebranie sobie życia jest poza jej kontrolą, nie jest w stanie tego zrobić. Imiani Boyette ma 22 lata i zdiagnozowano u niej ciężką postać depresji klinicznej, w której czynniki biologiczne nakładają się na doświadczenia i komponent społeczny (w młodym wieku została zgwałcona przez członka rodziny). W jednym z najgorszych momentów choroby znalazła się tuż po wyjściu za mąż, co wydaje się sprzeczne z logiką. Jak to możliwe, gdy właśnie doświadczamy najlepszych chwil życia? Depresja jednak nie wybiera i nie czeka. Boyette opowiada swoją historię, ponieważ chce pokazywać ludziom, że każdy z nas może mieć problemy, każdego mogą spotkać trudności i każdy zasługuje na to, aby otrzymać pomoc i wsparcie. Choć czasami czuje się wręcz publicznie obnażona, podkreśla za każdym razem, że nie żałuje tego, że dzieli się własnymi doświadczeniami.

Michael Phelps z żoną i synem

I o tym mówi dziś także Michael Phelps. Po zakończeniu niesamowitej kariery sportowej znalazł swoje miejsce. Przede wszystkim buduje rodzinę. Ponadto mocno zaangażował się w promowanie pomocy psychologicznej w sporcie i edukację społeczną w tym obszarze. To cenne, ponieważ Phelps (zapewne razem z wieloma współpracownikami) dostrzega, że psychologia odgrywa nie tylko istotną, a czasami kluczową rolę w osiągnięciu mistrzowskiego wyniku w sporcie. Dotyka w swoich przedsięwzięciach i wypowiedziach ważnej kwestii. Psychologia sportu może pomagać zawodnikom i sztabom szkoleniowym w osiąganiu coraz lepszych wyników w sporcie i dążeniu do sportowego rozwoju. To jednak ograniczona gałąź psychologii. Ponieważ sportowcy często borykają się z poważnymi trudnościami, które sport uwypukla, na które się nakłada lub które „przykrywa” do pewnego czasu. Arena sportowa staje się sanktuarium, a trening chroni przed bólem i trudami życia.

Myślałem o sobie jako o pływaku. Byłem sportowcem i nikim więcej. Dopiero kiedy skończyłem 30 lat odnalazłem siebie i postanowiłem pokazać światu prawdziwego siebie. – Michael Phelps

Przychodzi jednak czas, gdy kariera sportowa się kończy lub, kiedy trudności przytłaczają. Pojawia się jeszcze więcej wyzwań, z którymi nie każdy jest w stanie poradzić sobie samodzielnie lub nawet ze wsparciem najbliższych. Wówczas nieoceniona staje się pomoc psychoterapeutyczna lub psychiatryczna. Sportowcy coraz głośniej mówią między innymi o tym, że federacje i związki sportowe powinny wspierać zawodników i trenerów (oraz wszystkich członków danej federacji) i edukować w zakresie ochrony zdrowia psychicznego. Royce White, były zawodnik NBA opuścił ligę głównie właśnie z powodu nieadekwatnej, jego zdaniem, postawy władz w zakresie zdrowia psychicznego. White choruje na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i zaburzenia lękowe, które narastały w trakcie gry w NBA. Dziś otwarcie mówi o tym, w jaki sposób sobie radzi i zachęca sportowców do szukania specjalistycznej pomocy psychologicznej i psychoterapeutycznej.

Imani Boyette

Sportowcy, którzy przeszli psychoterapię mówią często, że terapia to najlepsze, co mogło ich spotkać. Spotkałam się między innymi z opinią, że to narzędzie, które pozwoliło na ponowne uformowanie tożsamości i zobaczenie siebie od nowa. To bardzo ważne słowa, które pokazują między innymi, jak wszechstronna i szeroko zakrojona powinna być pomoc psychologiczna dla sportowców. To niezwykle cenne, że wielkie gwiazdy sportu tak silnie wspierają zwiększanie świadomości społecznej. Szczególnie w ostatnim czasie mówimy o psychologii w sporcie coraz więcej i mam nadzieję, że otwartość środowiska sportowego na to wsparcie będzie coraz większa. Niech przykłady największych mówią same za siebie.

za: USA Today