04.02.17

Tam i z powrotem. Leicester City i ogromny błąd Claudio Ranieriego

Claudio Ranieri od zawsze podchodził do psychologów z rezerwą. W czasach pracy w AS Monaco ta rezerwa zamieniła się w pogardę. – tak brzmią pierwsze zdania bardzo ciekawego tekstu The Times.

 

Całość dotyczy oczywiście aktualnej sytuacji Leicester City. Dla przypomnienia, w ubiegłym roku cały piłkarski świat przecierał oczy ze zdumienia. Słabeusz w kryzysie, z krótką ławką rezerwowych i teoretycznym brakiem perspektyw rozbił bank w Premier League. Zespół Claudio Ranieriego radził sobie z najbardziej wymagającymi przeciwnikami. Leicester było wzorem pewności siebie (jako drużyna), ducha walki, współpracy i ogromnej determinacji. Sezon 2016/17 rozpoczęło jako mistrz. A potem się zaczęło…

Obecnie Leicester zajmuje 16. miejsce w tabeli z zaledwie pięcioma zwycięstwami. Ze zgranego, walecznego zespołu niewiele zostało. Claudio Ranieri natomiast dalej jest przeciwny współpracy z psychologami, o czym powiedział kiedyś nawet pytany przez dziennikarzy.

 

Jeśli jesteś młody, być może potrzebujesz psychologa. Jeśli jesteś mężczyzną, musisz sobie radzić. W prawdziwym życiu musisz być silny. Psycholog? Nie.

 

Co ciekawe, w sezonie 2015/16, który dla Lisów okazał się być marzeniem drużyna współpracowała z psychologiem. Choć sam specjalista podkreśla, że jego udział w postawie i sukcesie drużyny nie był duży, warto podkreślić, że taka osoba znajdowała się w sztabie szkoleniowym i pracowała z drużyną głównie nad pewnością siebie i budowaniem zespołu. Kiedy pojawia się kilka sprzyjających czynników i wszystkie elementy „wskakują na swoje miejsce” nie ma potrzeby wprowadzać zmian. Jedna z podstawowych zasad w pewnym podejściu w psychoterapii mówi: „Jeśli coś działa, rób tego więcej”. Nie warto na siłę ingerować w coś, co się sprawdza i przynosi oczekiwane (a w tym przypadku zdecydowanie tak było) efekty.

Jednocześnie wydaje się, że Ranieri popełnił duży błąd już w poprzednim sezonie. Oczywiście, z mojej perspektywy sama opinia o chłopcach i mężczyznach jest nieadekwatna, a poglądy trenera Lisów na temat roli psychologii w sporcie są prehistoryczne, jednak przede wszystkim wydaje się, że Ranieri nie przygotował zespołu na to, co czeka go PO zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Sytuacja zespołu u progu nowego sezonu była zupełnie inna. Nieco zmienił się skład drużyny, pojawiła się presja, zwiększyły się oczekiwania. Jednocześnie zrezygnowano ze współpracy z psychologiem. Wydaje się być zaskakujące, że Ranieri nie zareagował, kiedy pojawił się kryzys. Dla mnie jednak zadziwiające jest, że na tak wysokim poziomie sportowym, z powodu przekonań i uprzedzeń trenera, nie ma odpowiedniego zaplecza także wtedy, gdy zespół jest na fali i osiąga mistrzowski poziom. Mistrz Anglii nie jest przygotowany do tego, aby stanąć do rywalizacji w obronie tytułu. Czy to nie dziwne w XXI wieku?

 

fot. Sky Sports

 

A jednak, stereotypy funkcjonują nawet na najwyższym światowym poziomie. Nawet, jeżeli ubiegły sezon był dla Leicester „tylko” pięknym snem, w którym wszystkie elementy układanki idealnie do siebie pasowały, dlaczego nie wykorzystać wszelkich możliwych zasobów do tego, aby go podtrzymać? Tym bardziej, że oczywiste były czynniki, które doprowadziły Leicester do mistrzostwa. Zapał, siła zespołowej gry, ogromna determinacja. Idąc dalej, pytania się mnożą. Co z kryzysem? Dlaczego dziś, w sytuacji, w której zespół znajduje się prawie na dnie trener nie sięga po pomoc psychologiczną? Piłkarzom brakuje motywacji, brakuje pewności siebie, a ich nastawienie do gry jest dalekie od „mistrzowskiego” myślenia. Mówią o tym sami zawodnicy, mówią trenerzy. A wygrywają uprzedzenia.

Ranieri musi (powinien) znaleźć sposób na poprawę rezultatów, zawodnicy próbują odnaleźć się w nowej i zapewne zaskakującej rzeczywistości. Fachowcy, po raz kolejny w przypadku Leicester, przecierają oczy ze zdumienia, a kibice piłki nożnej myślą być może, że wszystko w futbolowym świecie wraca na swoje miejsce. Kto wie, może taki sezon, jak 2015/16 już się Lisom nie przydarzy. Warto jednak wyciągnąć wnioski, biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, które wpłynęły na ich wyniki w poprzednim oraz w bieżącym rozdaniu. To doskonałe studium przypadku (zespołu i trenera) i przestroga dla sportowców – także na najwyższym poziomie. Po raz kolejny warto podkreślić, że tam, gdzie poziom przygotowania fizycznego czy umiejętności technicznych się wyrównuje, do głosu dochodzi przygotowanie mentalne. To, co zadziwia, a niektórych może także bulwersować, w przypadku Leicester to postawa trenera.