Nieustannie powtarzam, że na najwyższym sportowym poziomie, gdzie różnice w przygotowaniu fizycznym czy technicznym zawodników są niewielkie, o zwycięstwie decyduje głowa. Nie bez powodu piszę „głowa”, a nie „przygotowanie mentalne”, bo jak pokazał tegoroczny Australian Open, to wszystko jest bardziej skomplikowane i złożone, niż mogłoby nam się wydawać. Dawno nie widziałam takiego sportowego widowiska. Zawodów, które pokazałyby piękno i nieprzewidywalność sportu w tak spektakularny i niezapomniany sposób. To doskonały materiał do analizy dla psychologów sportu, zawodników, trenerów i rodziców. Zaznaczam, że o australijskim turnieju można napisać wiele, ale moją największą uwagę zwróciły…
Mirjana Lucić-Baroni
Po bardzo trudnych doświadczeniach osobistych osiągnęła dużo więcej, niż wyśmienity sportowy wynik, przegrywając w półfinale Australian Open z samą Sereną Williams. Po latach bycia ofiarą przemocy psychicznej i fizycznej ze strony ojca, wróciła do tenisa z zupełnie innym spojrzeniem i z inną motywacją. Sama o sobie mówiła, że to nowy początek i świeży oddech, że tenis to dla niej dużo więcej niż sport
„This has truly made my life…it has made it okay.” #LucicBaroni #AusOpen pic.twitter.com/SeE9ePoqOo
— #AusOpen (@AustralianOpen) 25 stycznia 2017
O tym, że postawa Chorwatki godna jest najwyższego szacunku wspomniała zresztą Williams tuż po wygranym meczu. Oglądanie Lucić-Baroni na kortach w Melbourne było przyjemnością. Gra sprawiała jej radość i wyraźnie można było dostrzec, że robi to dla przyjemności. Przykład Chorwatki pokazuje, jak ważne dla sportowca jest szczęśliwe życie pozasportowe. Poukładany świat i świadomość tego, że każda – nawet najpiękniejsza – kariera jest tylko pewnym wycinkiem życia sprawiają, że podejście do sportu zupełnie się zmienia.
Powroty wielkich mistrzów
O tym, jak trudne z perspektywy psychologii, jest radzenie sobie z kontuzją pisałam już między innymi w tym miejscu. Wymaga ogromnej pokory, cierpliwości i wytrwałości. Powrót do uprawiania sportu jest trudny, ale odzyskanie mistrzowskiej formy i powrót na szczyt? To niebywałe wyzwanie, które nie zawsze się udaje. Tymczasem w tegorocznym Australian Open, w finałach gry pojedynczej zobaczyliśmy czworo tenisistów, którzy po wielomiesięcznych (czy nawet wieloletnich, jak w przypadku Venus Williams) problemach wrócili na najwyższy sportowy poziom. W dużej mierze było to możliwe dzięki temu:
Nastawienie wielkich mistrzów
Mówiły o tym siostry Williams, powtarzali Roger Federer i Rafael Nadal. Chcą cieszyć się tenisem, chcą czerpać przyjemność z gry i grać każdy mecz, jak najlepiej potrafią. Czasami wydaje się, że kiedy sportowiec tak mówi, traci motywację do tego, żeby rywalizować o każdy punkt, o każde zwycięstwo. Nic bardziej mylnego. To najwyższy poziom motywacji, który cechuje największych.
„Be free in your head, be free in your shots, go for it. The brave will be rewarded here.” –#Federer#AusOpenhttps://t.co/6JCzz3UoFD
— #AusOpen (@AustralianOpen) 29 stycznia 2017
Wynik wydaje się w przypadku takiego podejścia pewnego rodzaju „skutkiem ubocznym”, ale dzięki zupełnie innemu nastawieniu zawodnicy koncentrują się na tym, co mają do zrobienia – w myśl zasady Mai Włoszczowskiej: „Rób swoje!”. Są w stanie poradzić sobie z największą nawet presją i wznieść się na najwyższy poziom umiejętności. Efekty? Widoczne chociażby podczas Australian Open.
Są mecze i Mecze
Każdy pojedynek o wysoką stawkę niesie za sobą ładunek emocjonalny, stres i napięcie. Oglądając finały gry pojedynczej kobiet i mężczyzn zastanawiałam się jednak, jak mogą czuć się siostry Williams stając naprzeciwko siebie po 9 latach, po tak trudnej i wyboistej drodze? Co musieli odczuwać Federer i Nadal, którzy – jak sami mówią – uważali się już praktycznie za tenisowych emerytów? Tegoroczne finały wpisują się do historii sportu nie tylko dlatego, że zmierzyli się w nich świetni zawodnicy. Przede wszystkim z powodu bagażu, jak niosło za sobą każde z nich. Radzenie sobie w tak wyjątkowych sytuacjach wymaga największych zasobów i jest godne podziwu.
Do czego tenisiście potrzebna jest psychologia?
W większości relacji i opinii po turnieju przeważają wnioski dotyczące psychologicznych aspektów rywalizacji. Dominują one także w wypowiedziach samych zawodników. Podczas trwającej dwa tygodnie rywalizacji w Melbourne często mieliśmy okazję zobaczyć, jak ważna to kwestia. Warto o tym mówić między innymi dlatego, że ciągle wielu zawodników i trenerów nie docenia roli psychiki w sporcie. Mowa tu, jak już wspomniałam, nie tylko o bezpośrednim przygotowaniu mentalnym do zawodów, ale także (a może przede wszystkim) o stabilizacji życia pozasportowego i o zasobach dużo „większych”, niż podstawowa zdolność koncentracji czy radzenia sobie ze stresem. To ważny wniosek, który może być przydatny dla wielu sportowców w różnych dyscyplinach. Doskonale widać to właśnie na przykładzie tenisa, gdzie wahania dyspozycji widać wyraźnie na przestrzeni meczu czy seta, a także dlatego, że chociażby dzięki rozwojowi mediów społecznościowych, możemy być coraz bliżej zawodników. Warto oglądać i analizować takie wydarzenia, jak chociażby Australian Open. Poza pięknem sportu na najwyższym poziomie dostajemy bowiem pakiet wniosków i przemyśleń, które mogą bardzo wiele nauczyć zawodnika, rodzica i trenera.