09.03.17

Remontada w głowach. Gorzka lekcja w Lidze Mistrzów

Jeśli nie zgadzacie się z tym zdaniem lub dziwi was stwierdzenie, że:

„wynik jest pewnego rodzaju skutkiem ubocznym – najważniejsze jest jak najlepiej wykonać dane zadanie”

jeszcze raz obejrzyjcie rewanżowy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów PSG z Barceloną.

Jak kończą się kalkulacje i koncentrowanie się na wyniku? Tak, jak pokazali to w środowym spotkaniu piłkarze Paris Saint Germain. Paweł Wilkowicz przywołał na łamach Sport.pl wideo, które pokazuje piłkarzy PSG rozmawiających ze sobą przed meczem z Barceloną. Analiza różnych scenariuszy i zastanawianie się, jak będą czuli się, gdy „ledwo, ledwo” awansują nie zawiera opcji „porażka”. Wszelkie rozmowy toczą się na temat wyniku i tego, co oznacza taki, a nie inny bilans bramkowy w dwumeczu.

 

 

A przecież Kazimierz Górski mówił „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”. Drużyna, która wychodzi na boisko z poczuciem dużej przewagi, bezpiecznego zapasu, komfortowej sytuacji może bardzo łatwo popaść w bierność. Jak silne musi być to przekonanie, skoro gracze PSG w taki sposób podeszli do meczu akurat z Barceloną? Z zespołem, który na remontadzie zna się, jak mało który? Oto siła nastawienia. Francuzi przegrali ten mecz jeszcze w szatni. Bierni, przekonani, że sobie poradzą, widzieli siebie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Tymczasem Barcelona udzieliła Francuzom srogiej lekcji waleczności, cwaniactwa (kontrowersyjne sytuacje) i mobilizacji.

Nastawienie to baza, fundament, na którym w sporcie buduje się motywację, koncentrację, radzenie sobie ze stresem i zarządzanie emocjami. Nieważne, czy rywalizujesz na najwyższym światowymi poziomie, czy dopiero rozpoczynasz przygodę z zawodami sportowymi. Traktuj start, jak wyzwanie. Przed meczem i w trakcie jego trwania skupiaj się na tym, aby jak najlepiej wykonać założenia taktyczne, aby wykorzystać umiejętności techniczne. Aby robić, to co robisz jak najlepiej potrafisz. Być najlepszą wersją siebie. Niech mecz PSG z Barceloną na Camp Nou będzie ważną lekcją.

 

fot. cnn.com