04.01.18

Szał na skoki i psychologia w sporcie. O tym mówimy w ostatnich dniach

Zastanawiałam się nad tym, kiedy ostatnio tak wiele mówiono o psychologii w sporcie i przygotowaniu mentalnym do startu. Do głowy przychodzą mi Igrzyska Olimpijskie w Rio de Janeiro, kiedy przez trzy tygodnie widzieliśmy wiele sytuacji, w których to właśnie ten obszar decydował o sukcesie lub porażce – czasami także w spektakularny sposób. Teraz mamy Turniej Czterech Skoczni, w trakcie którego narodowo, wspólnie odmieniamy stres, presję, koncentrację i oczekiwania przez wszystkie przypadki. I bardzo dobrze, ale warto, abyśmy rozumieli podstawowe zasady rządzące przygotowaniem mentalnym w tej sytuacji.

Codziennie możemy przeczytać dziesiątki artykułów i informacji na temat TCS w prasie i w portalach internetowych. Jeszcze więcej przeczytamy i usłyszymy na temat formy naszych zawodników, ich szans na sukces. No i oczywiście jest jeszcze wątek możliwego wygrania przez Kamila Stocha wszystkich czterech konkursów, czego dotychczas dokonał jedynie Sven Hannawald. Jak zawsze, jestem zdania, że warto oglądać sport świadomie i dostrzegać różne jego odcienie. Oto więc „kilka zdań” ode mnie w kontekście Turnieju Czterech Skoczni.

Tegoroczny Turniej Czterech Skoczni (TCS) wiele uczy nas w kwestii przygotowania mentalnego do startu. I dobrze. (fot. Julia Piątkowska) za: skokipolska.pl

Po pierwsze: Rola psychologii w skokach narciarskich

Warto wziąć pod uwagę to, jak istotne w skokach narciarskich jest przygotowanie mentalne. O tym, że jest ważne w sporcie mówię i piszę nieustannie. Wyraźnie widzimy, jak dużą rolę odgrywa dopiero, gdy przychodzi moment ważnego startu lub, gdy mamy do czynienia ze szczególnie wymagającą dyscypliną sportu. Skoki narciarskie są bardzo wymagające. Jest to sport niemal ekstremalny. Wiąże się z bardzo wysokim poziomiem napięcia i adrenaliny, z przekraczaniem granic i walką z grawitacją. Bardzo istotny jest w tej dyscyplinie tak zwany komponent lęku – walka z warunkami atmosferycznymi – i ryzyko, jakie jest z nim związane. Dodatkowo zawodnicy mierzą się z bardzo rygorystycznymi wymaganiami dotyczącymi treningu i utrzymania odpowiedniej sylwetki (i wagi), co także jest związane z aspektem psychologicznym. Podczas najazdu, skoku i lądowania zawodnik jest sam. Nie ma przy nim trenera, nie ma kolegów z zespołu. Jest on, są jego narty i są warunki atmosferyczne, które mogą znacząco wpłynąć nie tylko na wynik, ale także na bezpieczeństwo i zdrowie. W skokach mamy więc pewien specyficzny rodzaj osamotnienia i radzenie sobie z nim także wymaga dużej siły.

Warto pamiętać o tym wszystkim, gdy oglądamy skoczka na belce startowej. Droga do tego, aby stanąć na starcie zawodów Pucharu Świata czy konkursu TCS jest bardzo długa i wymagająca. Często najmniejsze zawahanie czy dekoncentracja mogą oznaczać zepsuty skok. Podobnie zresztą, jak wspomniane przez Kamila Stocha przemotywowanie. O tym w sporcie mówimy stosunkowo rzadko, ale także może się zdarzyć. Biorąc więc pod uwagę wysoki poziom stresu, rygor pod względem koncentracji, charakter dyscypliny i treningu otrzymujemy obraz sportu, w którym każdy detal pod kątem psychologicznym może mieć kolosalne znaczenie dla końcowego rezultatu.

Czy większe niż w innych dyscyplinach? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Każdy sport ma swoją specyfikę (co bardzo często powtarzam) i każdy ma swoje wymagania od zawodnika w warunkach startowych. W tym przypadku widzimy więcej, bo bardziej interesujemy się skokami narciarskimi, towarzyszy nam więcej emocji, a media piszą i mówią o skokach częściej niż o innych dyscyplinach. Robią to też bardziej szczegółowo analizując każdy możliwy detal.

Po drugie: Skoczkowie i media

Funkcjonowanie w świecie mediów, szczególnie w dobie dynamicznego rozwoju internetu i serwisów społecznościowych, to w dzisiejszych czasach jedno z największych wyzwań, z jakimi mierzą się sportowcy – zwłaszcza ci na poziomie mistrzowskim. Obecnie to nieodłączny element w pracy psychologicznej w sporcie i warto spojrzeć na tę kwestię z kilku perspektyw. Po pierwsze, przekaz medialny może generować dodatkowe obciążenie i presję, które w połączeniu z „tradycyjnym” stresem startowym mogą istotnie wpływać na dyspozycję – nie tylko na poziom motywacji, ale właśnie na koncentrację, nastawienie i poziom napięcia. Dlatego sportowcy starają się czasami w pewien sposób „chronić” w okresie wzmożonych startów. Druga kwestia to fakt, że zawodnicy zdają sobie najczęściej sprawę z tego, że funkcjonowanie w mediach jest dziś nieodłącznym elementem sportowego życia. Co więcej, także dzięki temu budują swoją markę. Starają się więc zazwyczaj nie unikać kontaktu czy rozmów, rozwijają jednak pewnego rodzaju sposoby radzenia sobie, zwłaszcza w sytuacjach, w których kontakt z dziennikarzami ma miejsce w czasie bezpośredniego przygotowania lub w trakcie samych zawodów. Wtedy liczy się jak najmniej bodźców i komfort na każdej możliwej płaszczyźnie. Wtedy liczy się start.

Specyficzny sposób komunikacji zawodników w relacji z dziennikarzami jest więc często pewnego rodzaju strategią mającą na celu zadbanie o siebie i swoje przygotowanie mentalne w czasie zawodów. Warto pamiętać także o tym, że nie każdy sportowiec radzi sobie w kontakcie z mediami dobrze. Dla niektórych zawodników taka rozmowa może być szczególnie stresującym doświadczeniem.

Sportowcy i media to obecnie jeden z najciekawszych wątków dotyczących psychologii w sporcie. (fot. sport.pl)

 

Po trzecie: Oczekiwania

Poziom oczekiwań wobec Kamila Stocha i spółki jest w tym roku ogromny. Choć już przed drugim konkursem indywidualnym podczas Igrzysk Olimpijskich w Soczi czy w ubiegłym roku podczas TCS wokół kadry wiele się działo, w tym roku zainteresowanie sięga zenitu. Już nie tylko Stoch dźwiga na sobie ciężar tych oczekiwań (o czym za moment). Jest Dawid Kubacki, coraz lepiej skaczący Stefan Hula czy wreszcie debiutujący Tomasz Pilch. O każdym z zawodników i kadrze jako całości mówi się i pisze nieustannie. Wysoki poziom sportowy naszych zawodników oddziałuje na wyobraźnię tym bardziej, że za nieco ponad miesiąc rozpoczną się Igrzyska Olimpijskie w PyeongChang. Nadzieje na olimpijskie medale dodatkowo rozbudzają te oczekiwania.

Fakt, że nie tylko jeden zawodnik, jak dawniej Małysz czy Stoch kilka lat temu, odczuwa ciężar tej presji jest dla całego sztabu w pewien sposób komfortowy. W dzisiejszych czasach, na poziomie mistrzowskim, trudno uniknąć tego obciążenia, dlatego warto wykonywać zespołowy wysiłek po to aby się do niego przyzwyczaić i nauczyć się nim zarządzać. Niewątpliwie grupa łatwiej może poradzić sobie z tym zadaniem. Z perspektywy zbliżających się igrzysk warto zauważyć także, że tak duże oczekiwania i presja z nimi związana już teraz powodują, że podczas igrzysk ekipa skoczków może być w pewien sposób „zaszczepiona”. Nie doświadczy szoku, nie zderzy się z ogromnym zainteresowaniem i szumem wokół zawodników i startów. W takiej sytuacji łatwiej sobie radzić, bo zawodnicy są już zaprawieni w boju.

Pozostaje jeszcze wątek Kamila Stocha i osiągnięcia Svena Hannawalda. Oczywiście, trudno jako kibic czy dziennikarz nie myśleć o takiej możliwości, jednak moment, w którym to zawodnik zacznie o tym myśleć i analizować możliwość osiągnięcia takiego rezultatu, może być początkiem końca świetnych wyników. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie poniżej.

Po czwarte: Oklepane formułki

Pojawia się wiele komentarzy dotyczących tego, że nasi zawodnicy „ciągle mówią to samo. Nic tylko koncentracja na skokach i, że starają się wykonywać swoją pracę”. Rzecz w tym, że to nie tylko automatycznie powtarzane zdania (głównie na potrzeby wywiadów). To powszechnie znana strategia i narzędzia pozwalające na budowanie mistrzowskiego nastawienia. Oczywiście, prekursorem był Adam Małysz, którzy dzięki współpracy z prof. Janem Blecharzem stosował z powodzeniem podejście „dwóch równych i dalekich skoków”. Podobnie mówiła jednak chociażby Maja Włoszczowska podczas igrzysk w Rio.

Nie myślałam o tym, aby zdobyć medal. Chciałam pojechać perfekcyjny technicznie wyścig.

Właśnie do takiego podejścia psychologowie i trenerzy zachęcają zawodników. Dlaczego? Koncentracja na zadaniu i na „robocie”, która jest do wykonania pozwala na zastosowanie zaleceń od trenera i wykorzystanie w pełni swojego potencjału wtedy, gdy trzeba. Gdy pojawiają się myśli o wyniku, medalu, sukcesie itd., pojawia się często rozkojarzenie, a tym samym pogorszenie wykonania. Dzięki nastawieniu i koncentracji na zadaniu łatwiej także radzić sobie ze stresem. Ogranicza się dopływ bodźców z zewnątrz i czynników, które mogą sprzyjać pojawianiu się napięcia. A sportowcom chodzi tylko o to. O to, żeby skoczyć jak najlepiej. O to, aby dać z siebie maksimum możliwości. Wynik jest pewnego rodzaju skutkiem ubocznym.

 

Sami widzicie, że takie podejście działa. Mimo ogromnej presji i oczekiwań (także dotyczących możliwości wygrania wszystkich czterech konkursów TCS) Kamil Stoch skacze wyśmienicie i pozostaje „trybie koncentracji na zadaniu”. Nasi zawodnicy, mimo rosnącego zainteresowania potrafią w pewien konstruktywny sposób wyłączyć się i robić swoje. Pokazuje to Turniej Czterech Skoczni i, miejmy nadzieję, pokażą też igrzyska. Kibicujmy, oglądajmy, komentujmy, ale spróbujmy czasami spojrzeć na skoki z nieco innej perspektywy i wyjść z „matrixa kibica”. Takie spojrzenie może wiele wnieść do oceny.

 

fot. radiopik.pl