Konia z rzędem temu, kto przed rozpoczęciem tegorocznego Australian Open stawiał na to, że w finale zobaczymy siostry Williams. O Serenie mówiono, że brakuje jej motywacji i jest w nienajlepszej (delikatnie mówiąc) formie fizycznej. Venus od dawna zmagała się z kolejnymi kontuzjami, a przede wszystkim z zespołem Sjögrena – autoimmunologiczną chorobą, która powodowała nieustanne zmęczenie i brak sił oraz bóle stawów. Nikt nie przypuszczał, że zagrają w pierwszym od dziewięciu lat „wspólnym” finale wielkoszlemowego turnieju.
Tymczasem ten spektakularny powrót jest w pewnym sensie potwierdzeniem filozofii i doświadczeń sióstr Williams. Obie wracały już do sportu na najwyższym poziomie między innymi po kontuzjach, operacjach czy epizodach depresji (Serena po śmierci przyrodniej siostry, która została przez przypadek zastrzelona w porachunkach gangsterskich). Serena i Venus mają odpowiednio 35 i 36 lat, a ich motywacja budzi najwyższy szacunek wielu sportowców, trenerów i kibiców różnych dyscyplin na całym świecie. Przez wiele lat budziły kontrowersje, stawały się ofiarami agresji słownej, a nawet fizycznej. Pamiętam chociażby mecz Venus z Iriną Spirleą z 1999 roku, kiedy Amerykanka została „przepchnięta” podczas zmiany stron kortu. Dlaczego? Mówiono, że siostry Williams są zbyt pewne siebie i aroganckie.
W kontekście ich karier bardzo często pojawiał się problem rasizmu i innych form dyskryminacji. Z drugiej strony zarzuty padały także pod adresem ojca sióstr. Oskarżano Richarda Williamsa o to, że „trenował” swoje dzieci od najmłodszych lat programując je niczym maszyny do wygrywania. Same siostry Williams wielokrotnie występowały w kampaniach społecznych na rzecz praw mniejszości i wypowiadały się w sprawach społecznych. Serena Williams opublikowała między innymi wzruszający i inspirujący list otwarty do kobiet (listopad 2016 roku). Siostry dojrzały, wiele przeszły, a nadal walczą i robią to – jak same mówią – co kochają najbardziej na świecie.
Serena, tuż po wygranym meczu półfinałowym z Mirjaną Lucić-Baroni powiedziała, że nieważne co się stanie – one już wygrały. Jedna z sióstr Williams zwycięży w Melbourne. Nie da się ukryć, że to zwycięstwo, niezależnie od tego która z nich wygra, ma wymiar dużo większy, niż tylko wielkoszlemowy tytuł. Jeśli będzie to Serena, wyprzedzi legendarną Steffi Graf w liczbie wygranych turniejów Wielkiego Szlema. Z kolei starsza z sióstr Williams od początku turnieju powtarza, że gra dla przyjemności, dla własnej satysfakcji i dlatego, że robi to, co sprawia jej radość. Finał Australian Open to dla Venus głęboki oddech i dowód na to, jak wielką rolę w sporcie odgrywa doświadczenie. Wygrywając półfinał z Coco Vanderweghe, Williams znana z piekielnego ataku….umiejętnie się broniła, co zaskoczyło rywalkę, która w wielu aspektach gry przypomina właśnie siostry Williams. Po meczu Venus powiedziała:
Wiem, jak wygrywać mecze. Potrafię się dostosować.
Siostry Williams potrafią się dostosowywać, wyciągać wnioski, a przede wszystkim potrafią pokonywać trudności i wracać na szczyt. Niezależnie od kontrowersji im towarzyszących, to jedne z największych karier współczesnego sportu. A dziś? Jedna z największych inspiracji dla wielu młodych sportowców.
<a href="http://dariaabramowicz try these out.com/wp-content/uploads/2017/01/d.abramowicz-1.jpg”>