Jeśli kluczem do zdobycia mistrzostwa w La Liga była regularność, to kluczem do tej regularności było odpowiednie zarządzanie zespołem. Samo stwierdzenie brzmi dość…surowo, ale zawiera w sobie wiele. Zinedine Zidane nie tylko stworzył sprawnie funkcjonującą drużynę. To mogłoby wystarczyć w przypadku praktycznie każdego, innego klubu. W Realu Madryt potrzeba czegoś więcej, bo status piłkarzy jest w tym klubie zupełnie inny. Oczekiwania kibiców i całego sportowego świata są inne. Zidane stworzył więc nie tyle drużynę złożoną z kilkunastu zawodników, którzy potrafią współpracować ze sobą na murawie i osiągać wspólne cele. Stworzył zespół. Charyzmatyczny, spójny, wzajemnie napędzający się organizm, w którym każdy stoi murem za resztą. A to w przypadku tak wielu indywidualności było bardzo trudnym zadaniem.
Ciekawy jest sposób, w jaki Zidane budował i buduje autorytet w Realu. Warto pamiętać, że nie każdy dobry zawodnik będzie dobrym trenerem i odwrotnie – nie każdy dobry trener musiał być dobrym zawodnikiem. Zidane to…Zidane. Dla niektórych piłkarzy to idol z dzieciństwa, a chociażby dla Sergio Ramosa kolega z boiska. Ciekawie łączą się i przenikają te pokolenia, a Francuz pokazał, że potrafi znaleźć wspólny język praktycznie ze wszystkimi piłkarzami. Z jednej strony jest blisko zawodników, obecny także w ich życiu pozasportowym, wspierający, cieszący się razem z nimi i mający dystans wtedy, gdy jest to potrzebne. Pamięta to przecież z czasów, gdy sam grał w piłkę. Z drugiej strony prawdziwy lider, który bierze na siebie odpowiedzialność za zespół, rządzi zdecydowanie, jest konkretny i stoi u steru. Połączenie tych postaw to duża sztuka, szczególnie dla trenera z niewielkim stażem pracy. Do tej pory, po dwóch sezonach pracy, ciągle zadajemy sobie przecież pytanie, czy Zidane to trener dobry, profesjonalista czy może raczej przypadkowa osoba, która znalazła się w dobrym miejscu, w dobrym czasie i nie przeszkadza piłkarzom grać?
Według mnie to pierwsze. Przez kilka lat pracy w młodzieżowych zespołach i rezerwach Realu Zidane przeszedł dobrą szkołę przygotowującą do zawodu jako takiego. Czuje ducha tego klubu (tak innego od reszty) i zna specyfikę piłki na najwyższym światowym poziomie. Rozumie presję, dostrzega znaczenie komunikacji i dbania o nastawienie. Zresztą to właśnie nastawienie było dla Realu charakterystyczne w tym sezonie. Królewscy mieli momenty słabsze, w których byli ospali, lekceważyli przeciwników. Najczęściej jednak zbierali się w sobie i odwracali wyniki spotkań (podstawowa różnica pomiędzy Realem i Barceloną w tym sezonie). W pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów z Atletico Madryt to mistrzowskie nastawienie i jego znaczenie było zresztą widać jak na dłoni. Dawno nie widzieliśmy w Realu takiej mobilizacji, takiej komunikacji i koncentracji na każdym detalu. Efekt? Pamiętamy. Chyba najlepszy mecz za kadencji Zizou.
To właśnie trener wprowadza w zespole nastawienie, mobilizuje zawodników i spaja drużynę. Nie byłoby to możliwe bez szacunku, który Zidane wypracował u wszystkich piłkarzy. To „kliknęło” także dlatego, że Francuz sprawił, że wszyscy poczuli się w drużynie potrzebni. Opracowując dokładny plan na każdy etap sezonu Zidane rozumiał, że piłkarz skuteczny i zaangażowany to piłkarz, który czuje się potrzebny. Nie wystarczy po prostu być w Realu. Ważne, aby mieć swój udział w zwycięstwach. Wyważenie ambicji wszystkich zawodników i wykorzystanie potencjału tak silnej kadry to właśnie klucz do stworzenia tej z jednej strony mistrzowskiej, z drugiej przyjacielskiej atmosfery w zespole.
Ważne jest też, że patrząc na statystyki, prawie każdy piłkarz (z wyjątkiem kontuzjowanych) Realu osiągnął pod wodzą Zidane’a swoją najlepszą formę. Czasami zmieniano trening, a nawet rolę poszczególnych zawodników w zespole. Znowu – z dużym wyczuciem. Nie było tu przypadków i chaosu.
Co do tego, czy największą zaletą Zizou jest to, że nie przeszkadza piłkarzom grać, czy może inteligencja, spostrzegawczość i holistyczne postrzeganie procesu szkoleniowego kibice będą się pewnie jeszcze długo spierać. Z perspektywy psychologii w sporcie warto jednak docenić to, jak umiejętnie kierował „bestią” Zidane i jak skutecznie wykorzystał potencjał całego zespołu i każdego piłkarza z osobna. A jeśli obroni tytuł w Lidze Mistrzów…czy będziecie mieć jeszcze wątpliwości? Zinedine Zidane to doskonały przykład na to, jak ważny dla sportowców jest trener, jak dużą ma wartość dodaną i jak istotne jest nie tylko rzemiosło, ale i umiejętności miękkie. Szczególnie w dzisiejszym sporcie. Szczególnie na najwyższym poziomie.