Setki dronów podczas ceremonii otwarcia, Ester Ledecka, rekord Marit Bjoergen, złoto Marcela Hirschera, powrót Lindsey Vonn, klasa i dominacja Tessy Virtue i Scotta Moire’a…to momenty igrzysk olimpijskich w PyeongChang, które są we mnie żywe do dziś. W czwartym dniu chińskiego nowego roku, w przepięknym Ptasim Gnieździe odbywa się ceremonia otwarcia kolejnych igrzysk. Imprezy, która pod wieloma względami będzie najtrudniejsza od lat dla sportowców, sztabów czy organizacji sportowych.
To samo mówiliśmy o igrzyskach olimpijskich w Tokio kilka miesięcy temu. Rzeczywiście, już w stolicy Japonii protokoły i restrykcje związane z pandemią koronawirusa w wyraźny sposób kładły się cieniem na rywalizacji sportowej. Przede wszystkim jednak rzutowały na poczucie radości, wspólnoty, wyjątkowości przeżycia igrzysk. Jeśli więc Tokio 2020 to igrzyska wymagające, te, które rozpoczynają się teraz będą wybitnie trudne.I jeśli letnie igrzyska czegoś nas nauczyły, to tego, że oswojenie niepokoju, lęku, a więc zarządzanie emocjami staje się kluczowe.
Zapytano mnie dziś, co moim zdaniem będzie stanowiło największe wyzwanie dla tych, którzy biorą udział w igrzyskach w Pekinie. Bez dwóch zdań to niepewność, niepokój, a nawet lęk związany z protokołami covidowymi i ich egzekwowaniem. Dla sportowców, trenerów, fizjoterapeutów i innych osób zaangażowanych w proces szkoleniowy najtrudniejsze jest poczucie braku kontroli nad tym, czy zawodnicy będą mogli skutecznie rywalizować, czy pojawi się czynnik, który to uniemożliwi. Ten niepokój towarzyszy wszystkim każdego dnia, w oczekiwaniu na wynik kolejnego testu. Oczywiście, wiele dyscyplin od prawie dwóch lat zna ten stan. Testy to nie pierwszyzna, potencjalnie pozytywne wyniki także. Jeśli jednak dzieje się to podczas imprezy docelowej, często stanowiącej ukoronowanie wielu lat treningów, jeśli pojawia się ten brak kontroli, a towarzyszy temu niejasność i chaos, wówczas nagromadzenie napięcia i trudnych emocji jest jeszcze większe.
I sednem jest wsparcie. Z jednej strony to merytoryczne, ze strony osób posiadających kompetencje do pomagania w takich sytuacjach, z drugiej emocjonalne, dające szansę na zbudowanie bezpiecznej przystani i komfortu. To ważne szczególnie, ponieważ każdemu uczestniczącemu w igrzyskach olimpijskich towarzyszy stres i napięcie związane z samym startem. Ogromną rolą szerokich zespołów staje się więc zaopiekowanie się zespołami tak, aby mogły pozostawać blisko swoich rutyn i schematów pozwalających optymalnie przygotować się do samej rywalizacji.
To właśnie robią najlepsze, najlepiej funkcjonujące zespoły. Niwelują absolutnie każdy możliwy do skontrolowania czynnik, który mógłby zaburzać proces przygotowania do startu, a na który można mieć wpływ. Zdecydowanie większy nacisk kładzie się na wsparcie psychologiczne. Szczególnie skupia się także na zadbaniu o kwestie logistyki i zapewnienia poczucia bezpieczeństwa. To kluczowe, także patrząc na doświadczenia olimpijczyków z Tokio. Choć nie była to reguła, to w większości najlepsze wykonanie sportowe notowali zawodnicy debiutujący, nie znający innej rzeczywistości igrzysk i nie porównujący doświadczenia z Japonii do czegokolwiek inne albo…ci, którzy posiadają ogromnie wiele doświadczenia i są w stanie separować się od czynników dodatkowych i takich, na które nie mają wpływu – zamykając się niejako na czas igrzysk w swoich niewielkich bańkach.
Warto, aby ci, którzy mają szansę startu i wykorzystania tam, na miejscu swojego potencjału otrzymywali wsparcie pozwalające na funkcjonowanie w tych bańkach. A ci, którzy niestety doznają obecnie najtrudniejszych, najbardziej bolesnych emocji przebywając w izolacji, aby tym wsparciem otoczeni zostali jeszcze na długo po tym doświadczeniu. Igrzyska mogą definiować kariery i przyszłość. Warto pamiętać o tym, że może to się to zadziać w dwóch kierunkach.