Robert Lewandowski powiedział po meczu z Senegalem, że drużyna nie do końca poukładała sobie to spotkanie w głowie tak, jak powinna. Arkadiusz Milik podkreślał, że był to bardzo słaby mecz. Odnosił się za to, podobnie jak kapitan biało-czerwonych, do sfery psychologicznej i do zagubienia zespołu na murawie. Maciej Rybus powiedział wprost – „Głowy nie dojechały”. A to, szereg innych wypowiedzi i przebieg samego spotkania wskazuje na to, że doświadczyliśmy kolejnego przykładu pokazującego, jak ważna w dzisiejszym sporcie na mistrzowskim poziomie jest sfera mentalna.
O tym, jak istotne w przygotowaniu do docelowego startu pisałam już wielokrotnie. W mojej ocenie mistrzostwa świata w piłce nożnej pod tym względem można porównać jedynie do igrzysk olimpijskich. To zawody rozgrywane co cztery lata, do których każdy sportowiec i każdy zespół przygotowują się w szczególny sposób. Mistrzostwa świata to turniej, który w pewnym sensie ma swoją mitologię, który dla piłkarzy stanowi bardzo ważny cel i sportowe marzenie, czasami stanowiące nawet ukoronowanie kariery. To ważne w kontekście naszej reprezentacji. Niemal dla każdego z zawodników MŚ w Rosji to pierwszy mundial w karierze. I nawet, jeśli piłkarze grają na wysokim poziomie w rozgrywkach klubowych lub brali udział w mistrzostwach Europy, to mundial rządzi się swoimi prawami. Ma swoją specyfikę pod kątem atmosfery i piłkarskiego święta, gromadzi zespoły grające w tak różnych stylach, potrafi decydować o błyskawicznym rozwoju sportowej kariery. Jest to inny turniej, a to oznacza, że bywa trudniejszy.
Aspektów jest wiele, a wszystkie łącznie prowadzą do tego, o czym często wspominam właśnie przy okazji igrzysk olimpijskich. Do tego rodzaju startu warto przygotowywać się w specyficzny sposób właśnie pod kątem mentalnym. To ważne, aby rozumieć charakter tego turnieju i zdawać sobie sprawę z tego, jakie obciążenia są z nim związane. Dotyczy to samego aspektu sportowego, ale także chociażby napięcia płynącego ze strony mediów czy oczekiwań kibiców. To istotne szczególnie w kontekście piłki nożnej, która w wielu krajach (także przecież u nas) jest dyscypliną narodową, bo emocje na poziomie całego społeczeństwa są dużo większe niż w przypadku innych wydarzeń sportowych.
I nie w tym rzecz, aby „zdejmować presję” lub robić z nią inne dziwne rzeczy, które w rzeczywistości są niewykonalne. Pisałam już kiedyś o tym, że nie do końca chodzi w sporcie na najwyższym poziomie o to, aby tę presję „zdejmować”. To ważne, ponieważ czy to sportowcy, czy sztaby szkoleniowe nie mają wpływu na wiele czynników, które ją wywołują. To ważne, aby zespół jako całość i poszczególni jego członkowie jako indywidualności posiadali zasoby do tego, aby z tym obciążeniem sobie radzić, aby zarządzać stresem i regulować poziom pobudzenia. To bardzo wymagające zadanie, jednak systematyczna praca w procesie przygotowania mentalnego umożliwia wypracowanie takiego nastawienia i zbudowanie takiej siły, które na to pozwalają.
W przypadku rywalizacji Polaków w Mistrzostwach Świata w Rosji te zasoby były i są szczególnie ważne między innymi z powodu czekania. Po pierwsze, czekania na mundial. Wspominałam już, że niemal dla każdego z grających w Rosji piłkarzy, tegoroczny mundial jest pierwszym w karierze. Osiągnięcie takiego pułapu w reprezentacyjnej karierze i otrzymanie szansy na wystąpienie w mistrzostwach świata jest dla piłkarzy ogromną nobilitacją, ale bywa także obciążeniem oczekiwaniami własnymi, oczekiwaniami wobec partnerów z zespołu i całym zjawiskiem społecznym „Polska na MŚ w piłce nożnej”. Drugi aspekt to czekanie na sam mecz. To także może te zasoby naruszać. Rozgrywając ostatni mecz w pierwszej rundzie grupowej zawodnicy oglądają poprzednie spotkania. Z jednej strony żyją już rywalizacją na mundialu, a z drugiej sami nie mogą jeszcze wyjść na murawę i wykorzystać swoich umiejętności w rywalizacji. Napięcie może w takich sytuacjach narastać i przyczyniać się do podwyższania się poziomu stresu. Może, ale zaznaczmy – nie musi, bo każdy jest inny i w różny sposób może reagować na podobne bodźce.
Przygotowanie mentalne do najważniejszych startów to proces. Trudno w ciągu kilku tygodniu zbudować wspomniane zasoby, które pozwolą na to, aby w tej najważniejszej sytuacji wykorzystać sto procent dostępnych możliwości. Bardzo często łatwo jest powiedzieć, że ktoś nie wykorzystuje swojego potencjału i, że „musi zresetować głowę” po porażce. W praktyce czynników, które wpływają na obniżony poziom wykonania sportowego może być wiele. Wiedzę na temat tego, jakie to przyczyny posiadać mogą sami zawodnicy i sztab szkoleniowy, bazując na wieloletnim doświadczeniu, znajomości swoich organizmów i siebie nawzajem. Dlatego teraz, po porażce z Senegalem i chociażby wobec opisanych powyżej okoliczności niezmiernie ważna będzie właśnie rola sztabu szkoleniowego. Przede wszystkim trenera, który budując przez lata pracy autorytet w grupie może z pewnością wesprzeć swoich zawodników i pozytywnie wpłynąć na przeformułowanie nastawienia przed spotkaniem z Kolumbią. To trudne zadanie, jednak czerpiąc chociażby z doświadczeń z meczu z Danią w Kopenhadze czy wielu innych sytuacji, Adam Nawałka może wiele – szczególnie, że pokazał wielokrotnie, że posiada cechy lidera i dobrze sprawdza się w tej roli.
Wielu komentatorów podkreśla, że w spotkaniu z Kolumbią (przywoływane powiedzenie, że będzie to mecz o wszystko), drużyna doświadczy jeszcze większej presji. To zapewne wiedzą tylko zawodnicy i sztab. Z jednej strony bowiem ten wątek walki o wszystko może to obciążenie potęgować. Jednak czasami, po doświadczeniu pierwszego meczu, przeżyciu takiego doświadczenia pojawia się większa mobilizacja i skupienie na tym, aby dać zrealizować zadanie i dać z siebie wszystko w każdym momencie meczu. Taka postawa sprzyja koncentrowaniu się na pracy i byciu „tu i teraz”, a nie skupieniu się na potencjalnym efekcie (myślenie o zwycięstwie lub porażce). Ta drobna różnica w podejściu bardzo często przekłada się na ogromną zmianę w jakości wykonania sportowego. Warto wrócić tu na chwilę do tytułu tego tekstu, bo choć impreza to jak żadna, to warto, aby do każdego spotkania podchodzić w podobny sposób – skupiając się na realizacji zadań, na wykonaniu poszczególnych elementów, na wypełnieniu swojej roli. Wypracowanie takiej postawy to z reguły zadanie dla psychologa pracującego z zespołem, ale także dla sztabu i dla szatni, która przecież odgrywa w piłce nożnej tak ważną rolę. Warto więc postawić na jakość relacji, na komunikację i integrowanie zespołu w każdym dogodnym momencie tak, aby o tę zmianę nastawienia było nieco łatwiej. Kto może to zrobić? Znowu odpowiem: sztab szkoleniowy z trenerem na czele.
Biorąc pod uwagę fakt, że rywalizacja sportowa kończy się po ostatnim gwizdku czy ostatnim meczu, warto więc wziąć pod uwagę to, jak wiele można jeszcze zdziałać. Choć, jak wspomniałam, proces przygotowania mentalnego to tak dużego turnieju trwa wiele miesięcy, a czasami lat, nawet na kilka dni przed meczem z Kolumbią możliwe jest – odnosząc się do słów Roberta Lewandowskiego – inne poukładanie meczu w głowie. Być może pomocne będzie zastosowanie „cyfrowego detoksu” i odpoczynek od mediów społecznościowych? Może zadbanie o kontakt z bliskimi? Może spędzenie czasu w gronie zespołu i wspólna praca nad zmianą postaw i nastawienia? Narzędzi jest wiele. Czy się uda? Mam takie powiedzenie, że w sporcie nic się nie udaje, a wszystko osiąga się zaangażowaniem, pracą, wyciąganiem wniosków i wdrażaniem zmian.
fot. TDZN @TDZNDesigner