23 lutego obchodzimy Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją. Także w tym kontekście coraz głośniej mówi się o potrzebie zapewnienia skutecznego wsparcia psychologicznego, psychoterapeutycznego i psychiatrycznego w środowisku sportowym.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia dziś na depresję choruje ponad 264 miliony ludzi na całym świecie. Co roku prawie 800 tysięcy z nich odbiera sobie życie. W tym miejscu należy także dodać, że według statystyk, samobójstwo to dziś druga najczęstsza przyczyna śmierci osób w wieku 15-29 lat. WHO wskazuje także, że choć dziś depresja to czwarta najczęściej występująca choroba w populacji, w ciągu najbliższych dziesięciu lat może przodować w tym rankingu. Wskaźnikiem, który niebywale niepokoi jest ten dotyczący udzielania pomocy i wsparcia chorującym. Okazuje się, że 76-85% chorujących na depresję mieszkańców krajów rozwijających się i nierozwiniętych nie otrzymuje żadnej pomocy i wsparcia. W skali populacji mierzymy się więc dziś z chorobą cywilizacyjną, która w dużej mierze będzie wpływała na dobrostan życia wielu z nas.
Ewolucja sportu
Odwzorowanie tych statystyk widoczne jest także w sporcie. Często powtarzam, że sport to pewien wycinek życia społecznego, w którym wszystko dzieje się trochę mocniej i szybciej. Bodźce bywają silniejsze, a sportowcy – paradoksalnie – odczuwają większe trudności w zakresie korzystania ze wsparcia. Towarzyszy im silne napięcie, wysoki poziom stresu i duża presja. Oddają się trenowaniu i rywalizacji w pełni, a sport staje się podstawowym obszarem budowania tożsamości. Ulegają kontuzjom, które mogą przyczyniać się do pojawienia się poczucia pustki, samotności, a nawet odrzucenia (gdy nie uczestniczą w procesie szkoleniowym). Czynników jest wiele – tak naprawdę jest ich coraz więcej. Jednym z kluczowych, w kontekście rozmowy na temat zdrowia psychicznego w sporcie, jest fakt, że społecznie postrzegamy sportowców jako herosów. Wydaje nam się, że radzą sobie z każdą trudnością, która spotyka ich na drodze i że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych. Na co dzień przekraczają przecież nieustannie granice (komfortu, bezpieczeństwa, własnych możliwości). A jednak – sportowiec to przede wszystkim człowiek.
O tym, że przygotowanie mentalne w sporcie jest ważne mówimy coraz częściej. I jest to doskonała wiadomość. We współczesnym sporcie obszar ten stanowi jeden z podstawowych „puzzli”, które pomagają wykorzystać w warunkach rywalizacji maksymalny możliwy potencjał zawodnika czy trenera. Psychologia wspiera rodziców sportowców, zawodników, trenerów i innych członków sztabów szkoleniowych. Odbywają się warsztaty, zajęcia rozwojowe, spotkania edukacyjne czy szkolenia. Trening mentalny staje się coraz bardziej popularny. Psychologowie pojawiają się w zespołach sportowych, zawodnicy pracują z nimi indywidualnie. I powtarzam – jest to doskonała wiadomość. Rzecz w tym, że dziś powinniśmy dużo częściej i głośniej mówić o zdrowiu psychicznym w sporcie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie dodałam powyżej frazy „W mojej opinii…” lub „Moim zdaniem…”, jednak przyznaję – uważam to stwierdzenie za niepodlegające polemice. Świat się zmienia, zmienia się także sport, a przede wszystkim zmieniają się warunki, w jakich współcześnie funkcjonujemy. Statystki Światowej Organizacji Zdrowia i inicjatywy takie, jak 23 lutego tylko to potwierdzają i tworzą pewną platformę do edukacji. Edukacji, a więc czegoś, czego jest zdecydowanie za mało.
Za oceanem rzeczywistość się zmienia. Pora na nas
W Polsce niemalże bez echa przeszła opublikowana niedawno w USA informacja. Coraz więcej amerykańskich sportowców, na czele z Michaelem Phelpsem, wprost mówi o tym, że United States Olympian and Paralympic Committee – USOPC (Amerykański Komitet Olimpijski i Paraolimpijski) nie zapewnia wystarczającego wsparcia psychologicznego zespołom sportowym (zawodnikom i sztabom szkoleniowym). Mowa tu nie tyle o treningu mentalnym, ale o zdrowiu psychicznym, wsparciu psychoterapeutycznym w leczeniu zaburzeń psychicznych (między innymi depresji, zaburzeń lękowych czy zaburzeń odżywiania). To jasne – istnieje ogromna potrzeba tego, aby na rolę psychologii w sporcie patrzeć dziś szerzej.
„Jak długo mogę milczeć? Mogę tak siedzieć i nic nie odpowiedzieć na to pytanie, bo właśnie tyle dostałem od USOPC.” – odpowiedział Phelps na pytanie o to, jakiego wsparcia udzielił mu komitet olimpijski podczas leczenia depresji
Phelps w dosadnych słowach wyraża się o tym, w jaki sposób na szczycie amerykańskiego sportu funkcjonuje obszar wsparcia psychologicznego. Sam od kilku lat jest orędownikiem dbania o zdrowie psychiczne i aktywnie uczestniczy w wielu inicjatywach mających na celu zwiększanie świadomości społecznej. Michael Phelps podkreśla w swoich wypowiedziach, że nie tylko nie otrzymał wsparcia od komitetu, ale także obawiał się, że informacja o tym, że choruje na depresję wycieknie do opinii publicznej. Cała sytuacja toczy się w cieniu sporu sądowego z udziałem byłego pracownika USOPC i w środowisku sportowym w USA odświeżyła dyskusję na temat roli wsparcia psychologicznego w sporcie.
O tym, w jaki sposób korzystać z pomocy psychologów, psychoterapeutów czy psychiatrów pisałam tu wielokrotnie. Na co dzień, pracując w sporcie widzę wyraźnie, że świadomość w środowisku związanym z aktywnością fizyczną się zwiększa. Warto zaznaczyć w tym miejscu jednak, że jest ona coraz większa głównie u zawodników. To oni najczęściej wykazują inicjatywę podejmowania współpracy z psychologami, to oni szukają wsparcia, to wreszcie oni w ogromnym stopniu (zwłaszcza znani i podziwiani) coraz częściej głośno mówią o tym, jak ważna jest praca nad tą sferą. W sporcie specjalizacyjnym i mistrzowskim wiele mamy do zrobienia przede wszystkim jednak na poziomie edukacji trenerów oraz osób zarządzających organizacjami sportowymi. Jak pokazuje przykład USA, nawet sportowe potęgi mierzą się dziś z wyzwaniem dbania o zdrowie psychiczne sportowców i zespołów sportowych. Niech Międzynarodowy Dzień Walki z Depresją skłania do refleksji nad tym, jakie strukturalne i strategiczne rozwiązania można wdrażać właśnie na poziomie organizacji sportowych – także tych najwyższego szczebla. Robić można wiele, począwszy od edukacji, po zapewnianie bieżącego wsparcia psychoterapeutów czy psychiatrów. I zapewniam, że każda cegiełka warta jest wysiłku.